[Jak oni mówią?] Paweł Adamowicz

Marta Aleksandrowicz-Wojtyna19 października 2018

Prezydent Adamowicz, najbardziej doświadczony na gruncie samorządowym, występuje jako ekspert od spraw Gdańska (jego życiorys w zasadzie potwierdza hasło wyborcze „Wszystko dla Gdańska”). Od początku odnosimy wrażenie, że czuje się jak ryba w wodzie. Sprawia wrażenie merytorycznie przygotowanego, przytacza dane liczbowe („50 zbiorników retencyjnych”, „700 000m3 retencji), kwoty („wydaliśmy w ciągu ostatnich kilkunastu lat miliard złotych”), nazwiska (w kwestiach transportu). Uwiarygadnia swoje kompetencje. Jego wypowiedzi są rzeczowe: zna przeszłe inicjatywy, obecne inwestycje miasta oraz plany na przyszłość: „Zapraszam do dzielnicę Osowa, na budowę kolejnego zbiornika retencyjnego”, „Mamy w planach wybudowanie, zorganizowanie ponad 370 hektarów parków, terenów zielonych”.

Broni też swojej wcześniejszej prezydentury, co szczególnie rzuca się w oczy po komentarzu Ceynowy („Ale dla mnie jest to zbyt wolno”, na co Adamowicz odpowiada: „Po pierwsze, w Gdańsku już dzisiaj mamy ponad 50 zbiorników retencyjnych, retencja wynosi ponad 700 000m3”). W postawie defensywnej nie brakuje mu argumentów; kontynuując wypowiedź, przekonuje słuchaczy, że dba o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, używając nawet fachowej nomenklatury („musimy dokonać bagrowania”) i daje do zrozumienia, że należy dokonać kolejnych inwestycji w tej materii („wiele jeszcze musimy zrobić w naszym mieście”).

Z językowego punktu widzenia, ciekawie rozpoczyna się wypowiedź dotyczącą kluczowych inwestycji: „Mamy, już mamy zaplanowane budowę kilku nowych zbiorników retencyjnych na górnym tarasie, mamy już przygotowali kanału ulgi wzdłuż Strzyży” (transkrypcja oddaje tu błędy fleksyjne).

Odpowiadając na pytanie dotyczące domów sąsiedzkich, ich brak tłumaczy opieszałością innych organów, dużymi kosztami wiążącymi się z takimi inwestycjami i nieskutecznością działania obecnego rządu, który: „nadwyżką powinien się podzielić z samorządami terytorialnymi”. Chwali się jednak, że obecnie „Gdańsk należy do jednych z miast najmniej zadłużonych”. „Zadłużenie na mieszkańca wynosi zaledwie parę tysięcy złotych […] a we Wrocławiu nawet 5-6 tysiecy złotych” – bardzo niefortunne wyrażenie, któremu brakuje logiki, bo przecież 5-6 tysięcy to też parę tysięcy. Nadmienia też, że planowane są inwestycje związane z edukacją (wspomina budowę żłobków i przedszkoli) i pomocą społeczną (domy sąsiedzkie). „Miłość do bliźniego” oraz „Jezus i jego nauka” wspomniane przy tematyce równości nawiązują niewątpliwie do motywu religii i odwołują się do wartości chrześcijańskich, stanowiąc jednocześnie mało subtelną polemikę z wartościami organizującymi działalność partii Płażyńskiego. Stwierdzenie „Gdańsk jest miastem dla wszystkich” ma dowodzić wysokiej tolerancji, jaką charakteryzuje się kandydat.

Adamowicz nie unika interakcji. Prezydenta Wałęsę wita tak, jak zrobiłby to gospodarz. Ignoruje tym samym prowadzącą. Jarosława Wałęsę pyta: „Gdzie byłeś?”. Z profesorem Ceynową wymienia uwagi w trakcie wypowiedzi Płażyńskiego. Klaszcze zdecydowanie, gdy się z czymś zgadza. Komentuje obserwacje kontrkandydatów, kiedy prowadząca, niejako poza kolejnością, zaczepnie prosi go o wyjaśnienie dotychczasowych niepowodzeń.

 

[Jak oni mówią?] Paweł Adamowicz